Contraposto Contraposto
56
BLOG

Bieda-kredyty czy bieda-pensje

Contraposto Contraposto Gospodarka Obserwuj notkę 2

Czytam i słucham od jakiegoś czasu w mediach komentarzy dotyczących tzw. „rekomendacji T” wydanej przez Komisję Nadzoru Bankowego. Zawiera ona, oprócz kilkunastu innych sugestii, zalecenie dla banków, by nie pożyczały pieniędzy ludziom o zbyt niskich dochodach. Niskie dochody to połowa średniej krajowej czyli ok. 1100 PLN na rękę. Niezadowoleni z regulacji liberałowie i bankierzy podnoszą głosy, że najbiedniejsi stracą dostęp do kredytu w bankach i będą musieli szukać pomocy u lichwiarzy i innych pokątnych pośredników. Czyżbyśmy słyszeli szczere głosy broniące biednych i ich "prawa" do zadłużania się?...

Na tym samym popularnym portalu popularnej gazety, na którym umieszczono komentarze zatroskanych nowymi rekomendacjami można było dziś przeczytać o tym, że Polska jest chwalona przez „the Economist”. Jesteśmy stawiani za wzór gospodarkom słabiej  radzącym sobie z kryzysem min. jako kraj, w którym bez szemrania ludzie godzą się na twarde decyzje rządu, cięcia w wydatkach, obniżki wynagrodzenia. Nie ma buntu na pokładzie ciągle zdezelowanego polskiego statku płynącego po kryzysowym oceanie globalnej gospodarki, a nawet obserwuje się wzrost gospodarczy. W komentarzach pod artykułem widzę coś takiego:

“Its the past of Eastern countries that helps them now. They have been used to poverty, they are ready to take the pain again. Cutting bonuses 100% or wages 25% is nothing extraordinary for these people. No strikes, no riots.”

<http://www.economist.com/node/15720356/comments>

 No tak, przyzwyczajeni do biedy, pokorni wobec warunków zewnętrznych, idziemy nie do pracodawcy negocjować płace, ale potulnie do banków pożyczać na najbardziej potrzebne zakupy. I przy okazji „kupujemy”  bez szemrania wyjaśnienia, że nasze wynagrodzenia to koszty, które trzeba ograniczać, by gospodarka się rozwijała. 

 

Czy jest między zagadnieniami, które tu przytaczam jakiś związek? Owszem:
W systemie gospodarczym z wybujale rozwiniętym sektorem finansowym łatwy dostęp do kredytu jest również jednym ze sposobów zmniejszania presji na wzrost wynagrodzeń. I pewnie ci, którzy tak martwią się o dostęp do kredytu dla najbiedniejszych myślą raczej o własnych utraconych zyskach. W przeciwnym razie, gdyby im chodziło o biednych pracowników, to mogliby się raczej  zatroszczyć o ich dochody.

Przy rozsądnie ograniczanych możliwościach kreowania popytu przez kredyt, wzrost wynagrodzeń pracowników może być jednym z niewielu innych dostępnych metod (i może wreszcie rozważanych metod) jego powiększania.  Rozwijająca się spokojnie gospodarka potrzebuje klientów ze stabilnymi i rosnącymi dochodami a nie z niebezpiecznymi, trudnymi do spłacenia kredytami.

Komentarze zatroskanych bankowców pochylających się nad dolą biednych straconych klientów brzmią w tym kontekście nad wyraz fałszywie.

Contraposto
O mnie Contraposto

contapposto: Pentezylea,Gabriel-Vital Dubray

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka